Trochę przyjemność w miejscu publicznym – sex historia.
Cześć! Jestem Kasia i mam kilka sekretów, którymi chętnie się podzielę z wami; mam nienasyconą ochotę na seks w miejscu publicznym! Jest coś w ryzyku złapania, co sprawia, że całe doświadczenie jest o wiele bardziej ekscytujące i podniecające! Moje pierwszy publiczny sex miał miejsce, gdy byłam z moim przyjacielem Markiem – flirtowaliśmy ze sobą całą noc na imprezie i postanowiliśmy wymknąć się razem! Znaleźliśmy pustą windę i zanim drzwi się zamknęły, był już cały na mnie; całował mnie namiętnie, a jego ręce wędrowały po moim ciele!
Tej przygody nigdy chyba nie zapomnę myślałem, że takie rzeczy nie zdarzają się a jednak…, ale od początku… Bardzo lubię latem wieczorne spacery alejkami dość sporego parku, który mam w pobliżu. Nie raz słyszę od znajomych „zobaczysz w końcu ktoś Cię napadnie”, ale nie przejmowałem się ich gadaniem i prawie codziennie odwiedzałem park traktując to, jako dawkę codzienna ruchu. Pewnego sobotniego wieczoru też byłem w parku, ale byłem tak zmęczony, że po dość krótkim spacerze usiadłem najodleglejszej ławce w kompleksie parkowym i odpoczywałem. Było nadal upalnie 29 stopni mimo późnej pory. Zdjąłem sandały i poczułem dotyk chłodnego betonu.
Była piękna słoneczna pogoda, więc postanowiłem zrobić sobie długi spacer w podmiejskich terenach leśnych. Chodziłem już dobre pół godziny trafiając raz na jakiś czas na pojedynczych ludzi czy pary korzystające jak ja z uroków końcówki lata. W pewnym momencie wśród mijających ludzi trafiłem na znajomą twarz, nie bardzo skojarzyłem skąd znam tę buzię uśmiechniętej dziewczyny, ale wiedziałem, że ona mnie też poznała. – Cześć – przywitałem się niepewnie. Przeszukując równocześnie w głowie bazę danych znajomych, ale zero skojarzeń. Znam ją na pewno, ale nie wiem skąd. – Hej. A Ty, co tu robisz? – Spaceruję – odpowiedziałem niepewnie. – Ładna pogoda wiec się wybrałem na długi spacer. – Chyba do końca mnie nie poznajesz? – spytała ze śmiechem. – No poznaję, jednak nie do końca. Wiem, że się znamy, ale nie kojarzę skąd. – powiedziałem trochę zawstydzony. – Tak myślałam – zaśmiała się głośno. – Znamy się ze wspólnej imprezy, dwa lata temu na Sylwka mieliśmy wspólny stolik – wytłumaczyła rozjaśniając mi umysł. Teraz już sobie przypomniałem, uśmiechnąłem się pewnie po uzupełnieniu dziury pamięciowej, która już wiem, dlaczego nastąpiła. Sylwester ten był mocno zakrapiany alkoholem. – Teraz już pamiętasz? – spytała. – Tak – odpowiedziałem z szerokim uśmiechem. – Może usiądziemy? – spytała, jednocześnie wskazując na ławkę obok ścieżki, którą rozmawiając podążaliśmy – Ok. ogólnie to już mam dość spaceru –usiadłem na ławce, przyglądając się dokładnie mojej nowej/starej znajomej. Była ubrana w przewiewną sukienkę, w której wyglądała całkiem seksy, a jej delikatny makijaż podkreślał jej dziewczęcą urodę, choć wydawało mi się, że ma ok. 30-stki, jednak wyglądała znacznie młodziej i zresztą tak się zachowywała. Pełna energii i humoru. – Pamiętasz tamten Sylwester? – spytała nagle. – No trochę – mruknąłem.
Trochę nie lubiłem tego wspomnienia, bo pamiętam raczej wszystko do północy, później, gdy alkohol lał się strumieniami już było gorzej z odtworzeniem sytuacji. – A jak poszedłeś mnie odprowadzić do toalety to pamiętasz? – Nie bardzo… – Byłam trochę wstawiona, więc mnie odprowadziłeś do kabiny. – Poszedłem do damskiej toalety? – spytałem zaskoczony upewniając się czy czasem źle nie zrozumiałem. – No poszedłeś, bo poprosiłam żebyś zsunął mi majtki, bo byłam tak ubzdryngolona, że nie mogłam. Ogólnie to nie do końca byłam tak pijana, troszeczkę udawałam to była fajna sytuacja. Ledwo się poznaliśmy a Ty mi zsuwasz majteczki w toalecie. – Aha – mruknąłem nie wiedząc co powiedzieć, ale czułem, że lekko się peszę. – I wtedy Ci obciągnęłam – kontynuowała dalej. – No może nie do końca, bo się nie spuściłeś, trochę nas nie było, więc zrobił się szum i musieliśmy szybko opuścić toaletę. – Zaśmiała się – głośno. – Więc w pewnym sensie jestem Ci coś winna, nie spuściłeś się biedaczku – powiedziała wesoło.
Ja zaskoczony milczałem patrząc na nią i myśląc, że pewnie się nabija i wszystko wymyśliła. – No, ale dziś bym chciała coś więcej niż tylko lodzik, bzykniemy się? Spytała bezpośrednio patrząc na moją reakcję z zaciekawieniem i lekkim rozbawieniem. – Żartujesz? Jaja sobie robisz ze mnie? – Wcale nie, mam chcicę, a my nie dokończyliśmy wtedy to, dlaczego nie możesz przelecieć mnie teraz? – W parku? – No właśnie, jeszcze do tego w tym lasku to bardziej podniecające. Podsunęła trochę sukienkę do góry pokazując, że nie ma majtek. Zobaczyłem wygoloną cipkę z lekkim paseczkiem na środku. I nabrałem na nią wielkiej ochoty. – Ale konkretnie, gdzie mamy się bzykać? – Tutaj obok na polance – odpowiedziała. – A ludzie? – Walić ludzi, chce mi się bzykać W jej głosie poczułem podniecenie. Poszliśmy na polankę kawałek dalej, zaczęliśmy się całować. Moje ręce szybko trafiły pod jej sukienkę czując, jaka jest już mokra. Jej cipka była w dotyku aksamitna, ciepła i bardzo wilgotna. Wyobrażałem sobie smak jej cipki. Wsunąłem w nią palec, a po chwili już trzy zaczynając robić jej palcówkę. On pojękiwała cicho, a dłonią masowała mój rozporek. Po chwili dość sprawnie jedną ręką rozpięła mi suwak i wyciągnęła kutasa. Głaszcząc go i dotykając czule jego skórkę. Po dłuższej chwili tych pieszczot kucnęła z szeroko rozstawionymi udami i wsadziła sobie kutasa w usta. Czułem, jak drażni go języczkiem, bawiła się nim delikatnie jakby nie chciała mu zrobić krzywdy. Nie trwało to długo, bo już po chwili wstała i obracając się do mnie tyłem oparła się o drzewo. Wiedziałem, że pragnie bym wsunął kutasa do cipki. Jej zadarta sukienka ukazała jej jędrne i duże pośladki, chwyciłem ją za biodra mocno ściskając, a ona chwyciła mojego kutasa i wsadziła sobie go prosto w cipkę. Poczułem jej gorące i mokre wnętrze, wsuwałem kutasa rytmicznie, uderzając o jej śliczne pośladki. Ona jęczała z rozkoszy, momentami chwytając mnie za pośladki jakby chciała, żeby ją nabił na kutasa jeszcze mocniej. Pieprzyłem ją tak dłuższą chwilę, było przyjemnie i bardzo podniecająco i wtedy ona szepnęła. – Chcę w dupę. Wsadź mi proszę w tyłek. Nie dałem się długo prosić, po chwili wyciągnąłem mojego mokrego kutasa od jej soków z cipki i skierowałem prosto w jej słoneczko. Naparłem delikatnie ciałem a jaj tyłek mnie wpuścił głęboko w jej środek. To było cudowne uczucie, nie mniej cudowne jak posuwanie jej cipki. Jęczała cicho z rozkoszy i chyba nawet bardziej niż wtedy, kiedy pakowałem jej kutasa w cipkę. Czułem, że powoli chcę się spuścić, że moja sperma chce wystrzelić prosto w jej tyłek. Moje ruch stały się ostre wręcz brutalnie głębokie, a sperma wystrzeliła prosto w jej dupkę. Zwolniłem tempo i wysunąłem kutasa z jej tyłeczka. – Było cudownie – powiedziała poprawiając sukienkę. Uśmiechnąłem się zrelaksowany, a ona odpowiedziała mi nie mniej szerokim uśmiechem. – Muszę Ci coś powiedzieć – stwierdziła stanowczo. – Tzn.? – spytałem z zaciekawieniem. – To z łazienką w Sylwestra to wymyśliłam, ale chciałam Ciebie jakoś sprowokować, Sylwestra prawie przespałeś, więc sądziłam, że to przejdzie. Gniewasz się? – spytała pokornie. – Nie, ale nie mogę tyle pić, bo można mi wszystko wmówić. Roześmiałem się i wolnym krokiem wyszliśmy z parku.