Elementy w seksie – warto zwrócić na to uwagę.
Niedoceniane elementy w seksie.
1. Pozycja misjonarska to niedoceniana i lekceważona pozycja przez zwolenników perwersji. Należy jednak zauważyć, że
w trakcie tej pozycji kąty penetracji, twarzą w twarz są znacznie lepsze (bardziej podniecające i pożądane) niż skomplikowane pozycje Kamasutry.
2. Lubrykanty. Niestety kojarzą się z pornografią bądź problemami związanymi z menopauzą, bo przecież koneserzy toną we własnych sokach. Nic bardziej mylnego. Lubrykant to same plusy, a panie stają się bardziej chętne na spełnianie sex fantazji, chętne na sex.
3. Dzielenie się fantazjami w trakcie stosunku seksualnego znacznie podgrzewa atmosferę. Fantazje powinny być szczere i bardzo intymne.
4. Igraszki – całusy, dotyk przez ubranie, erotyczny szept, dotyk krocza pod stołem, sex sms. Po tych czynnościach na pewno wzrośnie temperatura.
Przeceniane elementy w seksie.
1. Trójkąty. W filmach porno sex trójkąty wyglądają zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Często trójkąt erotyczny to rozczarowanie. Okazuje się, że pojawia się zazdrość, zranione uczucia bądź niedopasowanie.
2. Pozycja 69. Niestety bardzo często wygląda ona wspaniale tylko w filmach. Dawanie i branie w jednym czasie zazwyczaj pomniejsza radość i rozkosz z tej pozycji.
3. Wspólny orgazm zdarza się bardzo rzadko, dlatego też nasuwa się jeden wniosek. Najpewniej jest, jak pierwsza dojdzie pani a potem pan. Najbardziej sprawdzony sposób na pełne współżycie.


Dildo to sztuczny penis, który nadaje się penetracji o każdej porze dnia i nocy. Dildo może być duże, średnie albo
Miałam problem z fizyką już w gimnazjum więc w liceum nie było lepiej. Został ostatni rok fizyki, niestety zmienili nauczyciela. Nie powiem, że się nie uczyłam, gdyż tak nie było. Poświęcałam jej sporo czasu. Nasz nowy nauczyciel był całkiem sympatyczny, ale bardzo wymagający. Nie spałam po nocach ze strachu, że nie zdam tego roku. Dowiedziałam się, że są dodatkowe zajęcia z fizyki. Od razu się zapisałam z nadzieją, że to coś mi da i zaliczę fizykę. Zajęcia były znacznie ciekawsze niż lekcje i faktycznie coś tam zaczęłam powoli rozumieć. Osób uczęszczających nie było wiele. Zdarzało się, że byłam sama, ale i wtedy fizyk nie odwoływał zajęć tylko tłumaczył czego nie rozumiałam. Parę razy przyłapałam się na tym, że mu się przyglądam i zaczyna mnie “kręcić”. Fizyk chyba to zauważył, gdyż stawał się coraz luźniejszy. Minęły trzy miesiące dodatkowych lekcji, fizyka opanowana, zbliżał się koniec roku. Ostatnie dodatkowe zajęcia, otworzyłam drzwi, w klasie nie było nikogo. Usłyszałam: